STRONA GŁÓWNA / WYDARZENIA /NOWY CYKL WYKŁADÓW: O ZNACZENIU POJĘĆ. ONTOLOGICZNE UWARUNKOWANIA - KULTUROWE KONSEKWENCJE
/

Nowy cykl wykładów: O znaczeniu pojęć. Ontologiczne uwarunkowania - kulturowe konsekwencje

TERMIN piątek, 21 marca 2025
MIEJSCE Willa Caro
Pojęcia. Wieloma posługujemy się na co dzień, trudno bez nich myśleć nie tylko o mówieniu, ale i o… myśleniu. Między innymi takie, jak: „rzeczywistość”, „rozum”, „kultura”, „natura”, „historia”, „myśl”, „nowoczesność”, „współczesność”, „życie”, „ogólność”, „architektura”, „budowanie”, „istnienie”, „istota”, „podobieństwo”, „sztuka”, „piękno”… Wydają się nam przynajmniej intuicyjnie uchwytne, choć może o niektórych powiedzielibyśmy tak, jak przed półtora tysiącem lat św. Augustyn napisał o czasie: „Jeśli nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem”. A równocześnie wiemy, że każdemu z tych pojęć można byłoby poświęcić i półroczne seminarium, i zapewne jeszcze byłoby mało. Wiliam Blake pisał: „Gdyby oczyścić drzwi percepcji każda rzecz jawiłaby się taka, jaka jest: nieskończona”. Z pojęciami jest podobnie. Podczas nowego cyklu wykładów spróbujemy jednak ująć je w inny sposób. Pojęcia nie są monadami, ale wiążą się ze sobą – czasem występują w postaci opozycyjno-komplementarnych diad, czasem tworzą wręcz „siatkę” wzajemnie określających się kategorii. To pierwszy aspekt, w którym będziemy je rozpatrywać. Na drugi nakierowują nas przesunięcia znaczeń, jakie w ich obrębie możemy zauważyć. Te „przesunięcia”, związane są ze zmianą dominującego w świecie Zachodu pojęcia bytu, które – mimo odmiennych religii i koncepcji odwiecznej/stworzonej rzeczywistości – wspólne było tak dla pogańskiej, greckiej i rzymskiej starożytności, jak i dla starożytnego i średniowiecznego chrześcijaństwa. Pierwsze symptomy ontologicznych zmian i „przesunięć” można usytuować mniej więcej na przełomie XIII i XIV stulecia. Nie bez związku jest tu potępienie większości tez Tomasza z Akwinu w marcu 1277 r., w tym: jego relacyjnej, definiowanej przez uczestnictwo koncepcji bytu. Akwinata, zanim stał się Doktorem Kościoła i świętym – przez pół wieku znajdował się na kościelnym indeksie. Jak zauważa Mieczysław Gogacz w tym samym czasie uznano głoszoną przez Henryka z Gandawy tezę, że rzeczywiste jest to wszystko, co przeciwstawia się słowu „nicość”. Popularność zdobyła też wówczas koncepcja Jana Dunsa Szkota, gdzie byt utożsamiony został z tym, co ująć można w treści abstrakcyjnego pojęcia. Jeżeli dla Akwinaty istnienie realne było największym cudem, to z osobą Szkota powiązać można jego dewaluację i „rozmycie”. Następująca później, zgodnie ze słowami Gogacza, „administracyjnie popierana moda na abstrakcjonistyczne ujmowanie bytu” doprowadziła do „zamierania metafizyki” jako dyscypliny, której przedmiot stanowi konkretnie, realnie istniejący byt, i przekształcenia jej w ontologię, operującą w sferze „czystych możliwości”. Ten odwrót od konkretności ku „abstraktom”, ku „ujednoznacznieniu” bytu, zostanie później wzmocniony w filozofii Kartezjusza i będzie toczył się przez całą nowożytność, aż do rewolucji francuskiej wieńczącej oświecenie, która uzasadnienie znajdzie w spekulatywnych systemach niemieckiego idealizmu, przede wszystkim u Hegla. Później nikogo nie będzie już dziwić afirmacja kolejnej rewolucji, z 1848 r., dokonana przez Ryszarda Wagnera. Kulturowym przejawem/konsekwencją tego procesu będą następujące po nowożytności nurty, które określamy jako: nowoczesność/modernizm,  ponowoczesność/postmodernizm i właściwa im zmiana znaczenia pojęć – obejmująca prawie całe ich spektrum – od piękna przez historię, czas, naturę, myśl, człowieka po sztukę.
 
Czy oznacza to jednak, że pierwotne znaczenia pojęć są już nieobecne? Niekoniecznie. Czasem te wcześniejsze/dawne (co nie znaczy wcale: „przestarzałe”) znaczenia – „prześwitują”, jak niedokładnie starty tekst palimpsestu, spod nowej warstwy pisma,  a czasem  po prostu zachowują autonomię, nie pozwalając się zdetronizować. Tak jest w przypadku polskiego terminu: „współczesność”, który wciąż dzielnie opiera się nowoczesnym i ponowoczesnym „narracjom”, przypominając nam, że rzeczywistość jest zawsze czymś więcej, niż jej opis. Czasami dawne i nowe znaczenie – pod płaszczykiem jednej nazwy, interferują i można wręcz odczuć, że jest tam o kogoś za dużo.
 

Cykl „O znaczeniu pojęć…” przygotowała i prowadzić będzie Ewa Chudyba, filozofka i kulturoznawczymi, która od ponad dekady kieruje Działem Edukacji i Promocji Muzeum w Gliwicach. W grudniu 2024 r. obroniła – na Uniwersytecie Ignatianum, pod kierunkiem prof. Pawła Taranczewskiego – rozprawę  doktorską pt. „Znaczenie i epifania. Kulturotwórczy wymiar architektury sakralnej Stanisława Niemczyka”. Istotny aspekt rozprawy stanowił namysł nad ontologicznym uwarunkowaniem treści pojęć, dla którego inspirację znalazła - z jednej strony – w prowadzonych przez Władysława Stróżewskiego analizach różnic między pojęciem bytu św. Tomasza z Akwinu i Jana Dunsa Szkota, a z drugiej – w metodzie semantyki historycznej Reinharta Kosellecka.

„Wiele przemawia za tym, że charakter współczesnej, zachodnioeuropejskiej kultury wyznaczony został przez optykę <abstrakcjonistyczną>, ekskluzywną, realizująca się przez oderwanie. Nie podważając znaczenia abstrakcji i myślenia abstrakcyjnego – ważne wydaje się dziś przywrócenie <godności> myśleniu opartemu na analogii, na założeniu źródłowego odniesienia, wspólnoty bytów. Można to myślenie nazwać integralnym, całościowym, takim, które rozróżnia, ale nie oddziela. I dlatego jest przyjazne rzeczywistości jako temu, co jest – na sposób konkretny, a nie ogólny. Świadectwo tego, co można osiągnąć, <dopuszczając> do głosu myślenie analogiczne, i najlepszy argument wartości takiej optyki, stanowi – co wykazałam w mojej dysertacji – architektura projektowana (i wznoszona) przez Stanisława Niemczyka. Prowadzone w toku wykładów analizy pozwolą – mam nadzieję – wydobyć bogactwo znaczeń sprzyjających tej inkluzywnej perspektywie” – mówi Ewa Chudyba.  
 
 
 

Spotkanie pierwsze: Piękno i sztuka

Piątek, 21 marca 2025, Willa Caro, godz. 17.00

 

 

„- Jestem na czwartym roku ASP.
- Akademia Sztuk Pięknych? Skąd nazwa <sztuki piękne>? Są też brzydkie?
- Nie ma sztuk brzydkich, ale niektóre mogą być brzydkie. Ale subiektywnie. Bo jest też sztuka dekoracyjna, użytkowa… Nie ma Akademii Sztuk Brzydkich…”


Przytoczony tu dialog z pewnego francuskiego filmu właściwie niczego w kwestii relacji piękna i sztuki nie wyjaśnia, ale za to dobrze obrazuje towarzyszącą pojęciu: „sztuka piękna” konfuzję. Dialog jest nieco nieskładny, w filmie rozmowa ma miejsce w barze, ale wydaje się, że to nawet nie spożyte trunki, a samo pytanie, a dokładnie jego przedmiot – „sztuki piękne” – są przyczyną trudności. Trudności tym większych, że owoce dzisiejszych działań artystycznych, wyrosłych zresztą z idei „sztuk pięknych”, odbiegają częstokroć bardzo daleko od piękna, a wręcz są – jak w „Sporze o piękno” pisze filozof, Piotr Jaroszyńki – antykallistyczne (gr. „kalos” to „piękno”). Czy tylko subiektywna ocena? Starożytni i średniowieczni myśliciele mieli by na ten temat inne zdanie. Wbrew zamykającemu dziś wszelkie dyskusje odwołaniu do „gustu” – wcale nie uważali, że piękno jest kwestią „smaku”. Co się zatem stało, że straciliśmy z oczu (a może jednak nie?) piękno jako fakt metafizyczny, które Platon w „Timajosie” łączył z dobrem i twierdził, że „wszystko, co dobre, jest piękne”? Podczas wykładu spróbujemy odpowiedzieć na pytanie, jak to możliwe, że choć ani grecka, ani rzymska starożytność, jak również średniowiecze – pojęcia sztuk pięknych nie znały, to ich dziełami zachwycamy się do dziś? Zastanowimy się również, czy rację miał Umberto Eco, kiedy twierdził, że „historię piękna dokumentują prawie wyłącznie dzieła sztuki”?
 
Zwrócimy uwagę na nieoczekiwaną bliskość między greckim techne a łacińkim ars i przywołamy pozornie niewinną definicję piękna jako tego, „co się podoba ani przez wrażenie, ani przez pojęcia, lecz podoba z subiektywną koniecznością, w sposób powszechny, bezpośredni i zupełnie bezinteresowny”, którą Immanuel Kant zawarł w „Krytyce władzy sądzenia” (I wyd. 1790 r.). Pozwoli nam ona wykazać, że perspektywa estetyczna jest perspektywą abstrakcyjną, ufundowaną na jednoznacznym, definiowanym „przez oddzielenie” pojęciu bytu.
 
Na koniec, na przekór estetyce (i estetykom), omówimy warunki metody redukcji transcendentalizującej, zaproponowanej przez filozofa, Piotra Duchlińskiego przy okazji rozpatrywania możliwości uchwycenia piękna transcendentalnego, które ujawnić się może tylko w obrębie tego, co istniejące.
 
Na pierwszy wykład z cyklu: „O znaczeniu pojęć…” zapraszamy w pierwszy dzień wiosny, w piątek, 21 marca 2025 r., do Willi Caro o godz. 17.00. Wstęp wolny, liczba miejsc ograniczona. Do zobaczenia!

Harmonogram kolejnych spotkań (Willa Caro, ul. Dolnych Wałów 8a):

Wtorek, 22 kwietnia 2025, godz. 17.00
Byt, transcendentalia, istnienie i istota

Wtorek, 13 maja 2025, godz. 17.00
Architektura, budowanie, styl i stylizacja

Wtorek, 24 czerwca 2025, godz. 17.00
Nowoczesność a współczesność

Wtorek, 21 października 2025, godz. 17.00
Natura – kultura

Wtorek, 25 listopada 2025, godz. 17.00
Kulturowy, kulturalny, kontrkulturowy, antykulturowy

Wtorek, 16 grudnia 2025, godz. 17.00
Wojna kultur

Ta strona używa plików cookies Dowiedz się więcej